wtorek, 19 kwietnia 2016

II Bieg przełajowy "Cross Szalonego Kurpsia" w Ostrołęce 03.04.2016

Uwielbiam odkrywać małe, kameralne biegi. Mają swój specyficzny, jedyny w swoim rodzaju klimat. Do tego cisza, spokój, brak tłumów na trasie czy zdenerwowanych kierowców. Czego więcej chcieć?
Nawet sekundę nie zastanawiałam się i od razu zapisałam gdy dowiedziałam się o "Biegu Szalonego Kurpsia" zorganizowany przez Ostrołęckie Stowarzyszenie Promocji Zdrowia i Trzeźwości Arkadia.

Pamiątkowe medale

W niedzielę w dość okrojonym składzie skarymakersów pojechaliśmy do Ostrołęki.
Zaczęliśmy od sprawnego odbioru pakietu startowego. A w nim spersonalizowany numer startowy i .... magnes! Ja kolekcjonerka magnesów dostałam magnes z biegu!

Mój numer startowy.
Dla dorosłych do wyboru był bieg na 5 i 10 km. Trochę bałam się crossu (to mój debiut) dlatego wybrałam 5 km.

Kurpianka i Kurp w tradycyjnych strojach
Piękna pogoda była tego dnia, w związku z tym przed samym biegiem szybko przebrałam się w lżejsze ubrania.

Po wystartowaniu zaczęłam biec jak oczarowana!
Trasa bardzo urozmaicona, pagórki, las, a nawet bagno, przez które należało przeskoczyć bądź obiec dookoła. Nie było nudy. Zawsze maksymalnie relaksuje się i wyciszam w otoczeniu leśnych krajobrazów. To jest zupełnie coś innego niż betonowa dżungla i biegi w mieście. To mój żywioł!
Trasa oznakowana co 1 km. Na każdym zakręcie stał wolontariusz wskazując trasę, dzięki temu nie zgubiłam się :) Oczywiście, prawie wszystkim wolontariuszom radośnie przybijałam piątki.

Przejście po rurze czyli jedna z "przeszkód" na trasie
Trasa jak na cross wymagająca oraz męcząca, lecz nawet nie wiem kiedy ukończyłam bieg. Szczerze żałowałam, że nie skusiłam się na 10km. Akumulatory naładowałam na maksa!
Radocha ze zdobycia kolejnego medalu :)
fot: eostroleka.pl
Moi towarzysze biegli 10km, także chwilę czekałam aż skończą bieg przy okazji kibicując biegaczom.

Po zakończeniu przez wszystkich biegu dzieci śpiewały regionalne piosenki, były tańce, śmiechy. Dużo rozmów. Później rozdanie pucharów dla najlepszych biegaczy oraz losowanie nagród wśród wszystkich obecnych uczestników. Mało osób zostało w związku z tym prawie każdy coś wygrał. Mi także się udało! Od dziś kocham kurpie ;)

Moja wygrana!
Z ciekawostek nazwa kurp wywodzi się od noszonych przez miejscową ludność butów - kurpsi.

Zawsze mogę poudawać, że jestem "numer 1"
Długo jeszcze zostaliśmy na miejscu. Zafundowaliśmy sobie długi spacer po lesie.

Fotka z moją ekipą.
Korzystając z okazji pobytu w Ostrołęce zwiedziliśmy Mauzoleum Poległych pod Ostrołęką w 1831 roku.
Szczerze polecam każdemu tego typu wyjazdy w okolicach miejsca zamieszkania, gdzie zarazem można pobiegać, pozwiedzać oraz poznać kulturę regionalną.
Mam ochotę odwiedzić w taki sposób całą okolicę Warszawy. Ktoś się ze mną pisze na takie wycieczki?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz