czwartek, 22 września 2016

Bieg Ordona 04.09.2016

W dniach 6 i 7 września 1831 roku na przedpolach Warszawy rozegrała się walka z nacierającymi wojskami rosyjskimi. W wyniku szturmu obrońcy stolicy musieli się poddać, a wojska carskie wkroczyły do miasta. Jedną z najsłynniejszych bitew tej kampanii jest obrona Reduty 54. Atakujące wojska miały dużą przewagę. Szybko zdobyły szaniec. Doszło do walki na bagnety. W pewnym momencie eksplodował magazyn amunicji. W swoim wierszu Adam Mickiewicz ten czyn przypisał dowódcy artylerii reduty Konstantemu Julianowi Ordonowi. W wyniku wybuchu zginęły setki żołnierzy po obu stronach. Dziś w miejscu fortyfikacji przy ul Na Bateryjce znajduje się symboliczny głaz. W jego pobliżu znajdował się start.
Reduta Ordona - Adam Mickiewicz 
"Nam strzelać nie kazano. - Wstąpiłem na działo 
I spojrzałem na pole; dwieście armat grzmiało. 
Artyleryi ruskiej ciągną się szeregi, 
Prosto, długo, daleko, jako morza brzegi; 
I widziałem ich wodza: przybiegł, mieczem skinął 
I jak ptak jedno skrzydło wojska swego zwinął; 
Wylewa się spod skrzydła ściśniona piechota 
Długą czarną kolumną, jako lawa błota, 
Nasypana iskrami bagnetów. Jak sępy 
Czarne chorągwie na śmierć prowadzą zastępy.(...)"


Tego dnia w Warszawie było wyjątkowo dużo biegów, ja jako fanka kameralnych imprez wybrałam Bieg Ordona n. Ten bieg upamiętniał 185 rocznicę heroicznej i bohaterskiej obrony Reduty nr 54. Trasa biegła prowadziła w głównej mierze po Parku Szczęśliwickim. Swoją drogą wstyd przyznać, ale pierwszy raz odwiedziłam ten park. Sprawnie odebraliśmy pakiety startowe, po czym wspólnie rozgrzaliśmy się.

Rozgrzewka przed biegiem. Fot. Monika Bryk
Bieg miał świetny kameralny klimat, taki jak lubię najbardziej. Na linii mety pojawiło się około 90ciu biegaczy, dzięki czemu na trasie był duży luz.
Szczerze? Tamtego dnia jeszcze nie zregenerowałam się po Goniacka Festiwal Biegowy, przez co biegło mi się bardzo słabo. Nie pomagał ogromny upał czy dwa spore podbiegi pod Górkę Szczęśliwicką. To  jeden z tych biegów kiedy biegłam "na siłę" zła jak osa, nie chciało mi się, nie miałam sił, jednak chciałam ukończyć ten bieg, w związku z tym zmuszając się wytrwałam do końca. Niestety nie zawsze ponosi mnie euforia w biegu.
Gdy w końcu przekraczałam upragnioną linię mety spiker gratulował znając moje imię, a medal dostałam oniemiała z rąk własnych od bardzo uśmiechniętej Burmistrz Dzielnicy Ochota. Pani Katarzyna Łęgiewicz nawet uścisnęła mi dłoń!

Zawstydzona otrzymuje gratulacje Fot. Monika Bryk
Po biegu uczestniczyliśmy w pikniku historycznym. Polecam rozejrzeć się dookoła, bo może gdzieś niedaleko Was jest organizowany mały kameralny bieg z niską opłatą startową i ze świetnym klimatem.  Takie biegi są najlepsze!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz