The Color Run w tym roku sygnowany został mianem
Tropicolor Tour. Nazwa idealnie dopasowała się do atmosfery tropikalnych kolorów i tropikalnych upałów.
To mój drugi kolorowy bieg (relację z pierwszego znajdziecie tu), w związku z tym wiedziałam jakich błędów z mojego debiutu nie popełnić aby stał się on moim najszczęśliwszym biegiem!
Pierwszą sprawą jest bawełna koszulka z pakietu, której obcięłam rękawy. Dzięki temu w 30sto stopniowym upale było mi dużo chłodniej i wygodniej. Koszulki z pierwszej i drugiej edycji po biegu wyrzuciłam, więc nie ma nad czym się zastanawiać tylko skracać.
Druga sprawa. Ustawiłam się na samym początku stawki tuż przy samym starcie i wyruszyłam równo o godzinie 14. Biegacze puszczani są falami, rok temu na start czekałam ponad 40 minut, co akurat dla mnie nie jest problemem, ale dla niecierpliwych dzieci tak.
Trzecia sprawa. Koniecznie należy zaopatrzyć się w własną wodę, ponieważ kolorowy proszek holi bardzo wysusza, czuje się ogromne pragnienie po opuszczeniu każdej bramki. Skoro organizator nie zapewnia wody na trasie, to należy posiadać własną wodę. Mam cichą nadzieję, że za rok woda na trasie będzie i ten najważniejszy problem zostanie rozwiązany.
Sam bieg polegał na tym, że podczas 5cio kilometrowej trasy przekracza się pięć kolorowych bramek: fioletową, żółtą, niebieską, czerwoną i tropikalną.
|
Zdjęcie z facebook The Color Run prezentujące wszystkie bramki |
Poniżej fotorelacja z biegu.
|
Kolorowy start! Fot. Małgosia Kędzierska |
|
Kolorowy atak w fioletowej bramce fot. Tomasz Jóźwiak |
|
Fioletowo mi. |
|
... i żółto |
|
Moja kolorowa ekipa! |
|
Fot. Fotopussle Team - Robert Sawicki |
|
Tak wyglądałam po ukończeniu biegu :) |
|
Dziki fart! Spotkałam Anię <3 |
|
Finałowe rzucanie kolorów. Zdjęcie z facebook The Color Run |
The Color Run to bieg idealny dla osób, które lubią wyluzować i dobrze się bawić. Nie liczy się tu czas, a dobra zabawa!
Bawiłam się wyśmienicie to nie ulega najmniejszej wątpliwości! Jednak w tym roku mam kilka uwag do organizatorów. Po
zakończonym biegu ogromne kolejki do medali, wody czy proszków holi. Na imprezie było ponad 11.000 biegaczy, a wolontariuszy kilku - zdecydowanie za mało. Wody dla każdego tylko 0,33 l, a nigdzie w pobliżu nie można było jej dokupić. Dodatkową wadą tej edycji był brak proszku holi w pakiecie, za to otrzymywało się go po ukończonym biegu, aby użyć go w finałowym rzucaniu kolorów. Tymczasem nie każdy miał ochotę brać w tym udział.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz