piątek, 23 września 2016

Goniacka Białka Tatrzańska - 26-28.08.2016 - Relacja

Zawsze kochałam Mazury, które były stałym elementem moich urlopów, a w góry jakoś tak było za daleko.. Tak szczerze od dawna skrycie marzyłam o górskiej wycieczce. Dlatego jak tylko usłyszałam o Goniacka - Festiwal Biegowy bez chwili wahania zapisałam się. Przy okazji zaszalałam i zdecydowałam się na cztery imprezy: Dycha cy nie dycha?, Bieg krasnych dziewek, Góralska Wycierucha oraz Farbowane Gymby.


Do Białki Tatrzańskiej wybrałam się dzień wcześniej razem z Izą. Gdy już byłyśmy na miejscu, pomimo zmęczenia długą podróżą nie mogłyśmy odpuścić i od razu zdecydowałyśmy się na wycieczkę w góry
Skaczę do góry z radości! Nareszcie jestem w Białce Tatrzańskiej!
Po wycieczce szybko poszłyśmy spać, a dzień później o 7 rano były na miejscu Madzia i Ania.

Dycha cy nie dycha?

Nadszedł ten upragniony dzień, kiedy rozpoczął się Festiwal Biegowy. Na pierwszy rzut z Izą startowałyśmy o 12 w Dycha cy nie dycha? - czyli bieg na 10 km i 1 metr. To dycha czy nie dycha? Start usytuowany był na szczycie Kotelnicy Białczańskiej. W ramach pakietu można było wjechać kolejką linową na szczyt Kotelnicy. To był mój pierwszy raz i byłam bardzo podekscytowana jazdą.
W drodze na Kotelnice
Z opisu biegu wywnioskowałam, że to dość łatwa trasa jak na bieg górski, a ostatnie dwa km to szybki zbieg. Dla debiutanta w górach wręcz idealnie. Madzia FlyingShoes ostrzegała mnie przed zbiegiem, mówiła, że to wcale nie jest takie proste jak to może się wydawać. Podczas zbiegania należy spiąć brzuch i trzymać lekko nogi, nie należy hamować aby uniknąć bólu kolan. Zostałam więc przygotowana w teorii.
Mapka oraz przekrój trasy Dycha cy nie dycha?
Po wjechaniu na Kotelnice Białczańską byłam bardzo zaabsorbowana otoczeniem i widokami, kompletnie nie przejmowałam się tym, że to mój biegowy debiut w górach.
Wystartowaliśmy. Biegło mi się bardzo ciężko od pierwszego kilometra. Żar lał się z nieba, na trasie ciągłe pagórki. Dostałam dużą lekcję pokory na samym początku Festiwalu, przecież bieg górski jest zupełnie inny od biegu miejskiego.
Na trasie Dycha cy nie dycha, fot: Facebook Goniacka
Pomimo zmęczenia i ciężkiej trasy, że nie mogłam przestać się uśmiechać. Cudowny widok Tatr spowodował u mnie radość i euforie do opisania! Czułam mieszankę emocji od zmęczenia, radości aż do wzruszenia.
Widzicie te góry? Czyż nie są cudowne?! Fot. Facebook Goniacka
Bez dwóch zdań to najpiękniejsza trasa na jakiej miałam przyjemność biegać.

Biegniemy :)
Prawdziwego widoku gór żadne zdjęcie nie jest w stanie odzwierciedlić. To trzeba zobaczyć na własne oczy!
Fot. Rzuć wszystko i chodź w GÓRY. Kozice Piwniczańskie
Fot: Facebook Goniacka
Ostatnią prostą, czyli zbieg z góry pobiegły ze mną najlepsze kibicki na świecie - Ania i Madzia

Zbieg z Anią i Madzią, fot. Kotelnica Białczańska
Zbieg okazał się najgorszy, gorszy od podbiegów. Mam za słaby brzuch, żeby lekko zbiegać. W tym dzikim pędzie bałam się, że przewrócę się. Musiałam hamować, przez co zaczęły boleć mnie kolana. Tu nie było miejsca na podziwianie widoków, tylko skupienie.
Dziękuję Ci Iza, za to, że namówiłaś mnie na Dycha cy nie dycha. Bez Ciebie sama nie zdecydowałabym się, żeby przyjechać dzień wcześniej specjalnie na dychę. Ja osobiście miałam w planie przyjechać dopiero na Bieg Krasnych Dziewek.
Cieszę się, że mogłam w końcu zadebiutować w biegu górskim. Już od pierwszego kroku, pierwszego momentu zakochałam się w górach! Jestem zafascynowana tym klimatem! Wcześniej tego nie rozumiałam, a żeby zrozumieć tę fascynację, trzeba to poczuć na własnej skórze.
Chill po biegu
Bieg Krasnych Dziewek

Tego samego dnia o godzinie 19 startował Bieg Krasnych Dziewek. W skrócie: bieg na 1 km, tylko dla kobiet i obowiązkowe spódnice. Przed biegiem w strojeniu się nie było końca.

Nasza ekipa w kieckach
Uśmiech :)
Szalenie ciekawiło mnie to, jak Bieg Krasnych Dziewek zostanie zorganizowany. Czy będziemy biegły jakoś bez sensu wokół Bani?
Organizatorzy wpadli na świetny pomysł, po rozgrzewce z Adą Palką rozpoczął się bieg, w którym goniłyśmy Górala. Wyglądało to genialnie, jak za jednym chłopem oganiało się kilka tuzinów dziewek. 

Góral nam ucieka, fot. Tygodnik Podhalański
Fot. Tygodnik Podhalański
W Biegu Krasnych dziewek mogła wziąć udział każda dziewka, przecież 1km jest w stanie przebiec każdy. Startowały tu niebiegające osoby towarzyszące, dziewczyny  które obawiają się przebiec większy dystans  i doświadczone biegaczki, Po biegu nadszedł czas na wspólne tańce..

Fot. Dare 2b Polska
Zostałam nawet wybrana na jedną z trzech najpiękniej ubranych Krasnych Dziewek. Chociaż w mojej ocenie wszystkie Dziewki były prześlicznie ubrane i  tak naprawdę każda mogła zdobyć ten tytuł.

Selfik najpiękniej ubranych dziewek. Fot. Kotelnica Białczańska
Warto wspomnieć, że Bieg Krasnych Dziewek był wielką atrakcją dla Panów kibicujących :)

Góralska Wycierucha


Następnego dnia o godzinie 15 startowałam w Góralskiej Wycierusze. To bieg z przeszkodami na 8 km, gdzie bazą były prostokątne snopy siana oraz zbudowane z nich przeszkody. Pomimo tego, że wielokrotnie brałam udział w tego typu biegu, to przed samym startem mocno denerwowałam się. Całe szczęście umówiłyśmy się, że biegniemy we trzy z Madzią i Izą. Obecność dziewczyn mocno mnie uspokoiła.

Od lewej Iza, Madzia i ja, fot: Dare 2b Polska 
Wspólny podskok przed startem, fot: Dare 2b Polska 
Wystartowaliśmy! Trasa jak na bieg ekstremalny okazała się łatwa, dla debiutantów idealna. Poniżej  mała fotorelacja.
Schodzimy do strumyka, fot. Tygodni Podchalański
Uwaga ślizgo, fot. Julita Chudko Photography +
Dla mnie najtrudniejsza przeszkoda - bardzo długa, ciemna rura, fot. Białka Tatrzańska - Kotelnica Białczańska
W końcu dotarłyśmy do bagna, Madzia cały czas trzymała mnie za rękę żebym się nie bała.

Mogłam liczyć na wsparcie Madzi, fot. Dare 2b Polska
Takie tam w błotku, fot. Dare 2b Polska
Hmm czy ja się naprawdę tego bagna bałam? Fot. Dare 2b Polska
Po zaliczeniu bagna kamień spadł mi z serca, od tej chwili zaczęłam biec z radością.

Owce tez były na trasie, fot: Julita Chudko Photography +
Z Madzią w trakcie "pokonywania" przeszkód z sianokiszonek
Może się poopalam? 
Koniec pajacowania, trzeba zdobyć metę!
Trzymając się za ręce ukończyłyśmy bieg
Bieg z przeszkodami w górach to świetna alternatywa dla biegów górskich oraz tych ekstremalnych. Warto się odważyć i spróbować czego nowego.

Takie tam po biegu... Prawie jak Flashdance 

Farbowane Gymby

Na celebrowanie ukończonej wycieruchy nie było czasu, to sił w nogach pobiegłyśmy do pensjonatu przebrać się, aby zdążyć na Farbowane Gymby. Poniżej kolorowa fotorelacja.
Fot: Julita Chudko Photography + 
Fot: Dare 2b Polska 
Pani Ambasador w akcji. Fot: Rh-SPORT CNiS
My w komplecie, fot: Dare 2b Polska
Kolorowo mi.
Podsumowanie

Podoba mi się to, że na Goniacka Festiwal Biegowy prócz maratonów czy ultra maratonów można było wziąć udział w totalnie zwariowanych imprezach biegowych. Nie jest wyborną biegaczką, jednak lubię biegać, bawić się w biegu i znalazłam wiele atrakcji dla siebie. Świetnie się bawiłam. 

Na spełnianie marzeń nigdy nie jest za późno.Cieszę się ogromnie, że moje biegowe marzenie w górach spełniłam właśnie na Festiwalu Goniacka! Mam wielką nadzieję, że wrócę do Białki Tatrzańskiej jeszcze nie raz.
Fot. Dare 2b Polska

2 komentarze:

  1. Ale suuuper ❤ Mnóstwo zabawy i radości! I o to chodzi :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj :-) mam pytanie odnośnie biegu dycha cy nie dycha. W czasie, gdy jest w tym roku organizowany, jestem w Poroninie na wczasach i bardzo kusi mnie ten bieg. Biegam od stycznia tego roku, mam już na swoim koncie starty na 10 km, ale nigdy nie biegalam w górach. Jak oceniasz ten bieg? Amator w biegu górskim da radę? Wiem, że ty też biegłas pierwszy raz w górach, ale jednak masz już samo twoje doświadczenie w bieganiu jest większe.

    OdpowiedzUsuń