poniedziałek, 11 maja 2015

Runmageddon Classic 09.05.2015

Lubię nowe doświadczenia, dlatego postanowiłam wystartować w Runmageddon! To mój pierwszy bieg ekstremalny... Ja, z lękiem wysokości, tchórz, panikara i Runmageddon? Starałam się nie zastanawiać, co ja najlepszego robię ;)


Przed biegiem spotkałam Madzię i Fiolkę dzięki czemu poczułam się zdecydowanie pewniej i lepiej.


....ostatnie poprawki 


Przysnęłam ;)


.. i jesteśmy gotowi 


GO! Startowałam w pierwszej fali.


W tym momencie zaczęła się moja najbardziej szalona biegowa przygoda.



Ściana i zdjęcie z cyklu "Co ja tutaj robię"?


Panowie pomogli .....


........ i jakoś się udało


Biegnę na zdobycie kolejnej przeszkody :)














Dla mnie najgorsza przeszkoda....


Tchu mi brakowało, powietrza nie mogłam złapać...




Nareszcie koniec!! Upragniona meta z czasem ponad 3h. Jestem bardzo zadowolona z tego, że ukończyłam ten bieg  ;) Zimne piwo w nagrodę ;)



Na koniec wywiad dla niezniszczalnych :)



Niestety na trasie odezwała się kontuzja kolana sprzed tygodnia. Ból odebrał mi siły, nie mogłam zgiąć prawego kolana wtedy właśnie poczułam na czym polega naprawdę polega Runmageddon..
Każdy mijający mnie zawodnik pytał się co boli, jedna zawodniczka wymasowała bolące udo, kilku zawodników proponowało niesienie na rękach czy na barana czy po prostu podpieranie się! Dziękuję Wam za wsparcie! Przez to przeklęte kolano dopadł mnie duży kryzys, jednak ciągle w głowie powtarzałam jak modlitwę "dasz rade" "dasz rade". Walczymy do końca!
Biegnąc po pokrzywach czy wspinając się na drzewo czułam się jak dziecko. Wielokrotnie walczyłam se swoimi słabościami, bólem czy lękiem wysokości! Ten bieg spowodował, że blokadę jaką miałam tylko w głowie zerwałam, dzięki czemu stałam się silniejszym człowiekiem.
Warto raz w życiu zdecydować się na udział w Runmageddon.... tylko uwaga! Można szybko się zakochać!

Dziękuję wszystkim uczestnikom i wolontariuszom, którzy mi pomogli!

Największe podziękowania kieruję w stronę mojej siostry Igi, która dzielnie mi kibicowała i wytrwale czekała na mnie! Twoja obecność była nieoceniona!

Na koniec zapraszam na film.


Fot. Iga Kruszewska, Ewa Janczewska

4 komentarze:

  1. Super zdjęcia, świetna relacja z biegu. Zdrowiej szybko z tym kolanem ;).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi, ze podoba Ci się relacja. USG kolana mam dopiero w czerwcu i mam nadzieję, że to nic poważnego :(

      Usuń
  2. Uwaga uwaga zostałaś nominowana ;-P Zapraszam Cię do zabawy http://szpinakowefit.blogspot.com/2015/05/troche-o-mnie-liebster-blog-award.html ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam oglądać zdjęcia z biegó z przeszkodami, oddają niesamowicie ich atmosferę :))

    OdpowiedzUsuń