W przed ostatnią niedzielę maja wybrałam się razem z ekipą ze skaryszaka do Kuchar Królewskich. Jak to u nas bywa, tradycyjnie rano troszkę się wszyscy spóźnili.. Dodatkowo w drodze do miejsce startu (czyli szkółka leśna) trochę pobłądziliśmy i zaczęłam denerwować się, że biuro zawodów zostanie zamknięte i nie zdążymy! Byłaby wielka strata, ponieważ trasa w Kucharach Królewkich to moje marzenie.
|
Fot Artur z Klubu Biegacza im. P. Sękowskiego w Płońsku
|
Jednak udało nam się znaleźć drogę, dojechać na czas i odebrać pakiety.
|
Pakiet startowy |
Szybkie przygotowanie do biegu i wystartowaliśmy. Trasa liczyła 10 km i biegła leśnymi ścieżkami. Cudownie odprężający widok lasu za każdym razem działa na mnie jak balsam do ciała. Widziałam nawet bociana, który leciał bardzo blisko mnie. Oddychałam pełna piersią delektując się zapachem lasu.
|
Razem z Marcinem na ostatniej prostej :) |
|
Meta! |
|
Kolejny medal do kolekcji. |
|
Wspólne zdjęcie z moją ekipą :) |
Nadszedł czas na zwiedzanie szkółki, w której znajdowało się wiele atrakcji. Najciekawsze sfotografowałam.
Relaksujący spacer po ogrodach.
|
Bączek :) |
Podziwianie szkółki leśnej.
|
Nawadnianie szkółki leśnej |
|
Szkółka leśna - miniaturowe drzewka. |
Na miejscu znajdował się szereg atrakcji turystycznych. Jak już dzieciom się znudziło to ja zaczęłam malować.
|
Lena tworzy. |
|
Moje "dzieło" |
Picasso to raczej ze mnie nie będzie ;)
Szczerze przyznam, że to był jeden z najlepszych biegów na jakich byłam. Leśna trasa, taka jaką kocham, a prócz tego na miejscu moc atrakcji dla każdego. Klimat biegu jest do nieopisania. To trzeba przeżyć i zobaczyć na własne oczy! Żal było wracać do domu.
Za rok wracam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz